Witam moich kochanych czytelników, którzy jeszcze tutaj
zaglądają. Jest mi niezmiernie miło, bo ja trochę się opuściłam w pisaniu. Tak
znowu złapał mnie leń to jest niestety naturalnie w moim przypadku, ale
postanowiłam powrócić dla WAS. Jest już was tak dużo, mam tylko nadzieje, że
mnie nie zostawicie…. Jako, że obiecałam Sky, to napiszę AoKaga, ale kilka dni
temu były święta i chciałabym jakoś to połączyć. Może będzie troszkę spóźnione,
dobrze nie przedłużam.
Chce serdecznie podziękować Aiko, która mi bardzo pomogła w
napisaniu „tego”
* Wiadomo, że ona wymysliła AkaKuro *^*
~ Miłego czytania
"Święta Kiseko no Sedai"
23 Grudnia
Zakupowy szał przed świąteczny, ludzie biegają po całym
mieście żeby znaleźć prezent dla swoich pociech czy ukochanej osoby. Czas w
takich dniach mijał niebezpiecznie szybko. Tak samo można powiedzieć o drogach,
w godzinach szczytu, czyli tak od piętnastej do osiemnastej nie było mowy o
jakimkolwiek dojeździe na umówioną godzinę czy spotkanie. Dlatego wiele ludzi
decydowało się na pójście o własnych siłach. Chociaż w taką pogodę lepiej się z
domu nie ruszać, wiatr był tak silny, że ciężko utrzymać równowagę do tego
śnieg padał jeszcze bardziej.
Za kilka godzin powinien przykryć te brzydkie,
szare, zaśmiecone uliczki ten biały, miękki puch.
Sklepy oferowały
wyprzedaże nawet do „ -50% ‘’ – tak właśnie było napisane na największej
galerii handlowej w Tokio, tam właśnie udał się sam Aomine Daiki.
Wjeżdżał po ruchomych schodach poszukując
jakiegoś upominku dla swojego bliskiego znajomego, jeszcze kilka miesięcy temu skakali
sobie do gardeł, ale ich gra, styl czy ulubiona marka butów
„ Air Jordan „
To było przeznaczenie oni musieli być kimś więcej niż tylko przyjaciółmi, a
miało się to wydarzyć już jutro na spotkaniu z swoimi kolegami za czasów
gimnazjum. Zbliżając się do sklepu z ubraniami zauważył zielonego glona
Czyli samego Midorimę Shinitaro przebierał przez różne
koszulki na wieszakach.
Niebieskogłowy zakradł się od tyłu i głośno krzyknął mu do
ucha:
- Yoo! Szukasz prezentu dla swojego chłopaka! – Złośliwy
uśmiech wyskoczył mu twarzy.
- Czy mógłbyś się zachowywać racjonalnie, Nandayo… -
Powiedział oburzony, poprawiając przy tym okulary. Miał tylko nadzieje tylko,
że ludzie tego słyszeli. Chociaż staruszka stojąca naprzeciwko, wpatrywała się
w nich. ( Typowy moherowy beret, zero tolerancji)
- Dobra, dobra w czymś ci pomóc doktorku? – Zapytał
głupkowato się przy tym śmiejąc.
- Nie, ani mi się waż! Muszę wybrać coś na jutro dla Takao.
– Lekki rumieniec pojawił się na policzkach zielonowłosego.
- O też idziesz do Bakagamiego, hmm, … co myślisz o swetrze
z jakimś świątecznym detalem. Praktyczny i świąteczny. -
- No wiesz, co chociaż raz powiesz coś mądrego, arigatou. –
Shin-chanowi bardzo się ta myśl spodobała, to był całkiem dobry pomysł. Pokiwał głową na znak pożegnania i szybko
poszedł do innego działu.
Daiki był z siebie zadowolony, że pomógł temu sztywniakowi,
nadal się zastanawiał jak Kazunari może z nim wytrzymać. Rzucił okiem na asortyment,
jaki oferowali, ale nie przykuło go nic wartego uwagi.
Postanowił wybrać się do sklepu sportowego, już miał minąć księgarni
jednak ujrzał Kasamtsu.
Nie chciał zbytnio z nim rozmawiać,
ale domyślał się, że kupuje prezent dla Kise.
Ten to tylko chciałby go edukować ~ Pomyślał ciemno skóry.
Obrócił się w drugą stronę i zmierzał do ogromnej cukierni,
tam było do wyboru do koloru.
Zagłębił się w korytarzu z słodkościami, skręcił w lewo na
dział „upominki”.
Desery na przeróżne okazje urodziny, imieniny, walentynki,
rocznice, zaręczynowe i oczywiście świąteczne. Tego właśnie szukał: bałwanki z
pianek, domki z pierników, cukrowe laski i to, co było najlepsze, czyli
mikołaje. Już miał sięgnąć po jedno z pudełek, gdyby nie fakt, że ktoś na niego
wpadł.
Obrócił się w szybkim tempie żeby ujrzeć sprawcę tego
incydentu.
Wielkie zdziwienie ogarnęło twarz asa okazało się, że to przyjaciel
Murasakibary, on w całej okazałości Himuro Tastuya:
- Ah, przepraszam nie zauważyłem ciebie. Ej to ty jesteś
kolega Taigi? – Przywitał się beznamiętnym tonem, trochę zaciekawiła go osoba,
o której ciągle gada jego, brat”.
- Em nie wiem czy rozmawia właśnie o mnie, ale jestem Aomine
Daiki.
Przedstawił się lekko się przy tym uśmiechając.
-Hmm… okey – Nie już nie mówił tylko wpatrywał się w niego,
po dłuższym czasie zaczynało się to stawać trochę irytujące.
-Czyżbyś kupował prezent dla Atsuhiego. – Jakoś zbytnio go
to nie obchodziło ale gdzieś tam w głębi chciał się dowiedzieć co jego
„znajomi” kupują swojej miłości.
-To chyba oczywiste,
coś słodkiego musi być. – Powiedział z nutką ironii w głosie, popatrzył się na
dość duży pakunek i sięgnął po niego.
-Rozumiem, a co powiesz na ten? – Podał czarnowłosemu
paczuszkę z włochatym niedźwiedziem śnieżnym w szaliku i czapce Mikołaja, na
podstawie było napisane „Dla mojego Misia”.
-Ymm, no no całkiem całkiem, dobra ja się jeszcze rozejrzę.
Jeśli nic nie znajdę to ją kupię, do zobaczenia. – Rumieniec pojawił się na
jego bladej twarzyczce, pokrywając jej znaczną część.
Ukłonił się lekko, odmaszerował w przeciwnym kierunku
kierując się na strefę gumi żelków.
Jeszcze chwilę postał w miejscu, uświadamiając sobie, że
dzisiaj jest bardzo dobroduszny dla „człowieków „ Kolejne miejsce, która chciał
odwiedzić to ten, w którym ostatnio kupował dość tanie kimono, było ich od
groma. Może coś się znajdzie, tak jak pomyślał tak zrobił.
Stojąc już coś
przykuło jego uwagę, a właściwie nie coś, a ktoś. Błękitna czupryna wystawała
znad wieszaków i manekinów.
Ciężko było go zobaczyć, bo to w końcu szósty zawodnik widmo,
ale jego światło zawsze znajdzie swój cień. Po cichu podszedł do manekinów i szturchnął
lekko go żeby powoli opadał na Tetsu.
Widać było, że błękitno włosy odrobinę, a nawet bardzo się
przestraszył.
Kiedy jednak spostrzegł, iż "napastnikiem" był zwykły
manekin, ustawił go do pionu i obrócił się w stronę szefa rozbójnika. Daiki
zaśmiał się głośno, po czym przywitał się z dawnym partnerem.
-Aomine-kun..To nie było zabawne. Naprawdę się
przestraszyłem...-
-Widziałem! Hehe, szkoda, że nie widziałeś swojej miny!-
-Proszę przestań..-
-Dobra, dobra, co szukasz?- Uniósł brwi wysoko, obserwując
go od góry do dołu.
-Prezentu dla Akashiego...-Odpowiedział wzdychając ciężko.
Przeniósł wzrok na kimona przed nim. Bacznie obserwujący go Aomine również tak
uczynił.
-Prezentu, powiadasz?
-Tak...Ty również jesteś tu w tym celu prawda?
- Tak rozglądam się, wypadałoby kupić coś Bakagamiemu.
Czyżby to byś chciał mu kupić, a ja bym na twoim miejscu podarował mu zestaw
świątecznych nożyczek albo jeszcze lepiej kawtan bezpieczeństwa, wtedy nikomu
by już nie zrobił krzywdy- Uśmiechnął się głupkowato.
-Och, Aomine bardzo zabawne, myślałem żeby kupić mu kimono
ostatnio skarżył się.- Powiedział z grobową miną, zbytnio nie przejmował się
jego żartami.
-No dobra, to pokaż, co tam masz?-
Kuroko zerknął na jeden ze stroi na manekinie przed nim.
Czerwono-białe kimono wyglądało majestatycznie, a na Akashim zapewne prezentowałoby
się jeszcze lepiej, szczególnie podczas gry w shougi.
-Myślę, że...Że to kimono będzie odpowiednie..-Wydukał jakby
do siebie, zerkając na cenę.
-No to dałeś czadu, na pewno by mu się spodobał, ale czy
twój portfel to wytrzyma?-Na karteczce było sporo liczb, a na taki wydatek to
nie każdy, może sobie pozwolić. Średni budżet przedszkolanki jest w wysoki, ale
nie w takim stopniu.
-Mój portfel..? Ach, nie wiem. Niedawno otrzymałem wypłatę,
ale...-Zerknął do wnętrza swej skrytki na pieniądze. Coś tam było, to pewne.
Ale czy aby wystarczająco dużo?
-I jak? Da radę?
-Myślę, że polegnie przy pierwszym podejściu...-Odparł
zawiedziony.
-Ale wiesz, co, nie łam się za szybko ostatnio dostałem kupon,
-60%” matka kupiła tutaj prezenty dla rodziny i w wynagrodzeniu dali nam to.
Trzymaj!- Wyciągnął portfel z zamiarem wyciągnięcia papierka zniżkowego. Po
dłużej chwili zanim uporał się z innymi "śmieciami" podał Tetsu i
ukazał swoje śnieżno białe zęby.
-Aomine-kun...Jesteś pewien..? Na pewno nie będziesz tego
potrzebował?-Spytał patrząc w oczy Daikiego.
-No raczej. Bierz nie marudź!
-Tak, dziękuję, Aomine-kun -uśmiechnął się lekko i uradowany
pognał w stronę jednego z pracowników sklepu. Prawie przyprawiając go o zawał oznajmił,
iż pragnie zakupić "perełkę" wywieszoną na manekinie.
Machnął na pożegnanie ręką w stronę Kuroko i wyszedł dalej
szukając "tego czegoś".
Na początku myślał, że to będzie proste jak bułka
z masłem, ale teraz po dwóch godzinach chodzenia po centrum, trochę zaczyna się
niepokoić.
Pojechał już na ostatnie piętro, na którym znajdowało się
tylko kilka sklepów.
Jako jeden z nielicznych postanowił ty przyjechać, tuż obok
niego znajdywała się ogromna kolejka ciągnąca z sklepu sportowego. Wszyscy ci ludzie
chcieli coś kupić, Aomine miał tylko nadzieje, że może będzie ktoś znajomy. W
końcu tyle ich spotkał dzisiaj, może ktoś się trafi.
Pewnym krokiem udał się do sportowego, przeglądając półki z
butami zauważył, że została ostatnia para „Jordanów” i w dodatku jego rozmiar. Czarno
srebrne z elementami granatu, szybkim ruchem wziął do ręki jednego buta i
przymierzył. Bucik leżał idealnie, ubrał prawego i cieszył się swoim zajebistym
wyglądem. Niosąc pudełko z jego „perełkami”, niechcący wpadł na kogoś upuszczając
pudełko. Już miał go podnieść, ale krzyk, który wydobył się nad nim był
znajomy:
-Aominechi…! Co ty tu robisz?- Uśmiechnięty blondyn, czyli
niejaki Kise sławny model, ale teraz już pilot.
- Kupuje buty, nie widać!-
-Chcesz stać w takiej kolejce? –
-O nie nie…mam pomysł-
Daiki podszedł do młodej kobiety, była dość oryginalnie
ubrana: czarna mini, bluzeczka na ramiączkach i wysokie szpilki. Ona również
chciała kupić coś dla siebie, była już nie daleko kasy, więc nie była aż tak
rozdrażniona jak ludzie na szarym końcu. Próbował ja poderwać, ale to nie było
takie łatwe.
Po mimo stroju i ostrego mekaup’u stała niewzruszona, po
jakimś czasie straciła cierpliwość i uderzyła go kilka razy torbą w twarz.
Granatowo włosy przyszedł do Ryouty z mina wściekłego psa:
-I jak twój plan?- Zapytał jasno włosy starał się nie zaśmiać,
ale z boku ta sytuacja wyglądała komicznie.
-Lepiej już nic nie mów!- Wysyczał niczym wąż przez zaciśnięte
zęby.
-Wiesz, co daj te buty, ja to załatwię-
Szybkim ruchem zabrał obuwie z rąk przyjaciela i udał się w
stronę młodych nastolatek zaraz obok kasy. Gdy te go ujrzały od razu zaczęły
piszczeć, skakać i i inne dziwne rzeczy.
~ Fangirl…. I wszystko wiadomo.
Po kilku minutach wrócił z reklamówka:
-Tak to się robi Aominechi- Uśmiechnięty od ucha do ucha
machał przed oczami ciemno skórego.
-Dobra dzięki masz kasę i się zamknij, wiesz, co ja muszę
spadać- Wręczył „zielone” i odszedł.
-Oh, Oki papa- Machał energicznie, do póki nie stracił go z
pola widzenia.
Po jakże męczącym spotkaniu z entuzjastyczną blond ciotą,
postanowił nie bawić się więcej we wróżkę dobrodziejkę i udać się na
poszukiwanie prezentu dla Bakagamiego. Właśnie prezent! Pomagał wszystkim po
kolei, a zapomniał o tym, że sam przylazł tu poszukać czegoś dla czerwono
włosego. Cóż za ironia!
Mijając właśnie księgarnię z
mangami coś mu się zaświeciło w głowie.
Przecież on nie musi tego powiedzieć, co czuje, a pokazać.
Przed jego oczami ukazała się olbrzymią półka z mangami yaoi. Szybko wziął
niebieską „książkę” i udał się do kasy:
-Dzień dobry, czy do tego nie chciałby pan dokupić książki
kucharskiej-
-Jeśli będzie z tym jakiś rabat to biorę-
- Dobrze, dziękuje za zakup-
Po zakupie zacnej literatury
gastronomicznej, oraz "młodzieżowej", Daiki mógł odetchnąć z ulgą.
Nareszcie bez żadnych przeszkód udało mu się znaleźć coś
"odpowiedniego".
Szybko wrócił do domu, usiadł przed telewizorem,
posłuchał muzyki, a wieczór minął w oka mgnieniu. Tak oto zakończył się męczący
dzionek.
24 Grudnia
Godzina 11, Gdzieś blisko domu Kagamiego
Był lekko spóźniony, więc przyspieszył
kroku kierując się do domofonu. Naciskając numer 5 na urządzeniu obejrzał się
jeszcze jak wygląda i wszedł po usłyszeniu głosu.
Czekając pod drzwiami zastanawiał
się jak Taiga to odbierze. Czy może go pokocha? Czy może wyśmieje?
-Hej! Wchodź- Wysoki, umięśniony
„tygrys” otworzył drzwi i wpuścił go do środka.
-Wiesz postanowiłem kupić ci
prezent, proszę jesteś dla mnie ważny i myślę, ze bez ciebie nie mógłbym
normalnie funkcjonować- Wręczył mu upominek i czekał na reakcje.
-Hm wiesz stary, na pewno było by
bez ciebie nudno, ale nie trzeba było….- Strażak trochę zakłopotany wyciągnął
mangę, jego wyraz twarzy był nie do opisania.
-Jeśli nie wierzysz to pacz…- Po
wypowiedzeniu tych słów, zbliżył się niebezpiecznie blisko i ujął jego twarz.
Gdy dotykali się niemal nosami czerwono włosy był takiego same koloru jak jego
włosy.
Dwaj mężczyźni połączeni
pocałunkiem, ich wargi delikatnie się złączyły
z każdą chwilą coraz bardziej namiętniej. Aż w końcu „murzyn” przerwał:
-Kocham Cię Bakagami!-
-Ja ciebie też, Ahomine-
Teraz to były zawodnik Serin przejął
inicjatywę i zrobił dokładnie to samo, co powyżej, no może trochę był bardziej
śmiały
*********Pokój gościnny***********
- OH! Shin-chan jesteś kochany-
Rzucił się na szyję zielonowłosego, sweter w dodatku czerwony z białym ściegiem
świątecznym.
-Takao zachowuj się, nandayo-
Midorima zarumieniony lekko przytula swojego chłopaka. Obok nich leży wielki
miś z zielonym szaliczkiem z napisem „Shin-chan”, takiej niespodzianki można
się było nim spodziewać.
Niedaleko zakochanej pary,
siedział czerwono włosy chłopak z heterochromią.
Popijając kawę ze swej zacnej
filiżanki, co chwilę raczył rozglądać się na boki.
Wzrokiem poszukiwał chłopaka widmo
-Kuroko Tetsuyę, swojego partnera.
Powinien już dawno się zjawić, więc gdzie
mógł się podziewać?
-Ano..Akashi-kun? Czy mógłbyś...W
końcu zwrócić na mnie u-uwagę..? -Spytał niepewnie, ciągnąc delikatnie za rękaw
koszuli Seijuro. Ten obrócił głowę w stronę błękitnookiego i uśmiechnął się
czule.
-A, więc tu jesteś -przytulił do
siebie drobniejsze ciało.
-Akashi-kun...
-Tak?
-Mam dla Ciebie prezent...
-Naprawdę? -Odsunął od siebie
chłopaka z głupkowatym uśmiechem.
-Owszem, chcesz zobaczyć, co
takiego? -W odpowiedzi otrzymał skinięcie głową.
Na ten znak wyjął z torby
ozdobne pudełko, w którym starannie zapakowane zostało kimono.
W różnobarwnych
tęczówkach błysnęły iskierki.
-Tetsuya, to naprawdę wspaniały
prezent! Ale...A Twój portfel?
-Trzyma się -zaśmiał się cicho.
-Hah, to dobrze -pocałował Tetsuyę
w czoło -Ja też mam coś dla Ciebie, urwisie.
-Och, co takiego..? -Przekrzywił
głowę w bok, oczekując na gest Akashiego. Ten podał mu kolorową torebkę
ozdobną, dość obficie wyładowaną.
-Proszę, Tetsuya -Tetsu nie
czekając długo, natychmiast zerknął do środka. Wyjął stamtąd książkę, na której
wydanie tak długo czekał! Dwie nowe frotki na nadgarstki, oraz...Masę słodyczy.
Mało je, ale żeby aż tak się tym przejmować?
-Akashi-kun, dziękuję Ci bardzo.
Ale...Słodycze zjesz sam, dobrze?
-Nie. Zjesz je TY, a ja tego
dopilnuję.
- Muro-chin to dla ciebie! –
Wielkolud siedzący na podłodze podał ciemnowłosemu torebkę.
-Atshusi…! Dziękuje, ale gdzie ja
w tym pójdę?- Wyciągnął kigurumi pandy, można się było domyśleć, że olbrzym się
nie wysili zbytnio, a jednak musi on dla niego być bardzo ważna osobą.
-Do mnie…- Bez entuzjazmu
wypowiedział te dwa słowa, po czym dalej zajadał się słodyczami od Himuro.
Przy stole siedzieli byli
zawodnicy Kaijo:
- Kasamtsu-senpai to dla ciebie- Wesoła
blond ciota podała pakunek.
-Coś ty znowu wymyślił!- Wyciągnął
zawartość i troszkę się ucieszył, pierwszy raz ktoś zrobił dla niego taką
rzecz. Skarpetki mopsy i T-Shirt z ich wspólnym zdjęciem tego by się nie
domyślił. Gdzieś w sercu poczuł
lekkie ukłucie, chciał się uśmiechnąć i chyba nie bardzo mu to wychodziło, bo
Routa zaczął się śmiać.
-Czyli się podoba? –
-Tak, Arigatou… wiesz ja tez coś
znalazłem- brązowooki uradowany rozpakował i zobaczył książkę.
„Sytuacje, w których może
doświadczyć pilot” taki właśnie nosiła tytuł.
-Jejku, jak wrócę do do domu to
zaraz zacznę czytać- Uradowany jasnowłosy chciał przytulić swojego senpaia, ale
niestety cios w głowę mu to uniemożliwił.
Y-Yey..! Konbanwa..^^ Choć aktualnie piszemy razem, t-to i tak wypada się przywitać i tu..^^"
OdpowiedzUsuńAiko czekała, aż Temari-san d-doda ten tekst i się nie zawiodła..^^ Choć większość czytałam na czacie..^^" Ale to nic..! Sklejone w całość wyszło cudownie..! <3 <3 <3
To było takie słodkie..! Szczególnie z Himuro i Murasiem..<3 <3 <3
AkaKuro...nie będę chwalić, bo wyszło chyba źle, ale t-to dlatego, że ja to pisałam..;-; Przepraszam..;-; *ukłon* N-No ale AkaKuro i tak kochane..<3
W ogóle wszystko wyszło super..! <3 Ahomine-kun szukający prezentu dla Kagamiego..o-od początku wydawało się to podejrzane..! XD *śmiech*
N-Naprawdę bardzo bardzo mi się podobało..! ^^ <3
Ahh no hejka! xD C: <3
UsuńCiesze sie, że się spadobało miałam nadzieje, tak wyjdzie
*Temari wraca do formy* ^^ AkaKuro najlepsze :* <3
Nie ma to jak doradzanie innym, a brak pomysłu dla siebie XD Znam to...
OdpowiedzUsuńAle jaki tu Aoś jest uczynny i pomocny... No prawie... A właściwie to zupełnie jak nie on. Nie poznałam go!
Tekst pomysłowy i zabawny :D A że koffffaaaam AoKagę, przypadł mi do gustu :D <3
Kolorowa tęcza w domu Kagamiego!! *_* Haha, ale jakie powitanie ze strony Aosia :D I ten prezent XD
Podobało mi się i obiecuję, że niedługo zajrzę do kolejnych ;)
Weny! :*
A dziękuję wena się przyda *^*
UsuńNo tak, może nie do końca jeszcze odwzorowuje cechy postaci Ale będę się starać żeby następnym razem wyszło lepiej
^-^
Dobzie to czekam C: